Jak (nie) przytyć po edwardiańsku?

„Młoda osoba, choćby była skończoną pięknością, jeśli prowadzi życie nieregularne, jeśli nie dosypia nocy, jeśli nie odżywia się prawidłowo i hygienicznie, jeśli wiedzie to, co Francuzi nazywają „une vie desordonnee”, wprędce musi utracić wdzięki.”

 

Ręka w górę, kto jeszcze prowadzi nieuporządkowane życie? Ja mogłabym podnieść nawet obie.
 
Cytat pochodzi z 1903 roku z książki pod tytułem „Higiena Piękności: praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet.”, ale nadal jest aktualny. Już wtedy autorka narzekała na „wielkomiejskie panny”, które kładą się spać po północy, a wstają po południu, co ma fatalny wpływ na cerę. Być może my tak dobrze nie mamy i musimy budzić się rano, ale to nie zmienia faktu, że większość z nas chodzi spać o wiele za późno.
Poradnik wydany na początku ubiegłego wieku zawiera całkiem sporo aktualnych rad i przepisów, a ja po raz kolejny przedstawię wam kilka, z których możecie skorzystać i dzisiaj.
Wszędzie pełno rad jak należy odżywiać się, by schudnąć, ale bark informacji o tym, jak przytyć. Więc jeśli marzą Ci się kobiece krągłości, powinnaś:
O siódmej rano wypić dwie szklanki mleka, najlepiej prosto od krowy. Niestety, żyjemy w takich czasach, kiedy smak niepasteryzowanego mleka będzie nader egzotyczny, dlatego od biedy może być tłuste z kartonika. 
Musisz zostać w łóżku do godziny dziesiątej, kiedy to będąc jeszcze w pierzynie zjesz śniadanie składające się ze: szklanki kakao lub czekolady, bułki grubo posmarowanej masłem i talerzyka zimnego mięsa. 
Obiad zaplanuj na południe. Wśród dań nie może zabraknąć potraw mącznych i słodyczy. Potem śpij do szesnastej (żyć nie umierać!). 
Po przebudzeniu kolejne dwie szklanki mleka, potem na kolacje zjedz ponownie mączne potrawy, o dwudziestej pierwszej dwie…. tak, znowu dwie szklanki mleka i spać. 
Najlepiej kurację przytywającą prowadzić na wsi, gdzie świeże powietrze zbawiennie wpływa na apatyty. Pamiętaj, żeby w tym czasie zażywać jak najmniej ruchu. Leż i próżnuj, bierz ciepłe kąpiele w rozgotowanych otrębach (pomaga na suchą i zrogowaciałą skórę). Możesz też spróbować nacierać codziennie na noc ciało słoniną i spirytusem na zmianę ( co dwa tygodnie), a rano myć się w zimnej wodzie. 

Jeśli chodzi o kąpiele, to już wtedy zalecano myć się przynajmniej raz w tygodniu (czego niektórzy pasażerowie MPK nie praktykują do dziś), w ciepłej wodzie, a codziennie obmywać ciało gąbką.

Pani Tallien, jedna z najsłynniejszych piękności czasów rewolucji francuskiej, latem brała kąpiele z poziomek i malin (10 kg poziomek i jeden kilogram malin rozgniata się i wrzuca do wanny z ciepłą wodą) Po wyjściu z owocowej wody obmywała się jeszcze gąbką zanurzoną w mleku. Podobno po takim zabiegu skórka robi się elastyczna i miękka, ale komu chciałoby się zbierać aż 10 kilogramów poziomek? (Nie wspominając o tym, że ja wolałabym je zjeść.)


Żeby schudnąć (dla odmiany) można do kąpieli dodać sodę lub potaż (węglan potasu, do dziś stosowany w produkcji mydła).


Dawniej kobiety do mycia twarzy poza wodą używały… tłustych kremów. Przecierały buzie ręcznikiem, lub chusteczką zamoczoną w kremie, co pewnie dodatkowo działało trochę jak peeling. Tłuszcz dobrze zbiera brud, a nawet dzisiaj, gdy zabraknie płynu do demakijażu można użyć zwykłego kuchennego oleju, który też powinien sobie dobrze poradzić z kosmetykami.


Sposobem na złagodzenie świeżej opalenizny jest przemycie skóry kwaśnym mlekiem.


Kąpiel raz w tygodniu brzmi nieco ohydnie (chociaż lepsze to niż nic), a co powiecie na mycie włosów co dwa tygodnie? Tak właśnie radzi autorka „Higieny”, jednak ja osobiście wolę nie ryzykować nie próbować. Do mycia włosów poleca wywar z rumianku, pokrzywy lub rozmarynu, który ma pomagać na nadmierne przetłuszczanie się włosów, za to odradza używanie samej wody, bo to grozi reumatyzmem. Podobno. W to śmiem wątpić, ale co do ziołowych wywarów, to racja. Rumianek polecany jest zwłaszcza blondynkom – rozjaśnia lekko włosy. Brunetki mogą zrobić wywar ze skorupek orzechów włoskich, co powinno przyciemnić fryzurę.


By zapobiec wypadaniu włosów nie należy ich mocno wiązać, upinać i skręcać. Dobrze jest codziennie zmieniać miejsce przedziałka i uczesanie, żeby nie były stale w jednym miejscu naciągane. Jeśli jesteś wystarczająco odważna, możesz spróbować natrzeć skórę głowy mieszaniną białego rumu i soku z cytryny, substancja ta ma podobno hamować wypadanie włosów, a nawet przyczyniać się do ich zagęszczenia.

Sok z cytryny rzeczywiście dobrze robi włosom, to taki zamiennik stosowanego dawniej octu, tyle że ładniej pachnie. Jest też przydatny w usuwaniu opalenizny, a nasze prababcie używały go też do mycia paznokci.


Dawniej kobiety radziły sobie o wiele lepiej i większość kosmetyków przygotowywały same w domu. Było im pewnie łatwiej, ponieważ kiedyś w aptekach można było kupić wszystko – od narkotyków po trucizny. Dziś dostęp do wielu środków potrzebnych do przygotowania w domu kosmetyków sprzed lat jest mocno ograniczony, nie wspominając o tym, że niektóre ich składniki były toksyczne. Od jakiegoś czasu poszukuję więc takich przepisów, które będą możliwe do wykonania w dwudziestopierwszowiecznych warunkach i będą bezpieczne. Zamierzam pobawić się w chemika, zrobić i przetestować je na własnej skórze, a następnie pokazać Wam efekty. Być może okaże się, że całe życie marnowałam pieniądze na gotowe kosmetyki.

2 Replies to “Jak (nie) przytyć po edwardiańsku?”

  1. Ja też lubię czasem gotowe kosmetyki, ale coraz częściej przychylam się to tego co napisałaś. Warto próbować wszystkiego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *